Ja Was chyba nimi już za bardzo zanudzam ;)
Najpierw "waląca po oczach" kosmetyczka z truskawką ;)
Dwie małe kosmetyczki-portfeliki, które wraz z pomarańczową poleciały do dziewczynek, o których pisałam w wakacje.
Możecie udawać, że nie widzicie tych krzywych przeszyć (tak to jest jak się szyje plecami do światła ;))
To na razie tyle, jeśli chodzi o kosmetyczki. Korci mnie, żeby uszyć coś romantycznego, z lnu...
Na koniec przypominam jeszcze o CANDY! :)
A teraz idę umierać po dzisiejszym kolokwium.
Trzymajta się ciepło :)
nie umieraj bom lnu ciekawa :)
OdpowiedzUsuńa kosmetyczki Twoje llllllubię bardzo - możesz mnie zanudzać :)
Fajnie szyjesz. Też czekam na "lnowe-romantyczności".
OdpowiedzUsuńtakimi kosmetyczkami nie da się zanudzić. szczególnie przypadła mi do gusty ta z truskawką, a czekam na tą romantyczna ;) pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńOstatnia skradła moje serce. To chyba przez tą wstawkę,a'la koroneczka.
OdpowiedzUsuńZresztą wszystkie są piękne!
Gorąco pozdrawiam z pochmurnej Łodzi!
kosmetyczki sa świetne!, mi się ta pierwsza "truskawa" zdecydowanie najbardziej podoba
OdpowiedzUsuńJa jestem na etapie walki z kolokwiami. Na pracę twórczą czasu brak.Za 2 tygodnie odbiję to sobie. Wczoraj stworzyłam kosmetyczkę z (podobno) modnym motywem sówki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękności! truskawa <3
OdpowiedzUsuńświetne kosmetyczki, krzywych przeszyć nie widać, a truskawa jest super- najbardziej optymistyczna :D pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń