poniedziałek, 28 lutego 2011

Szyje się powoli.

Na wstępie chciałam powitać moją pierwszą obserwatorkę :) Witaj Agawu! Bardzo mi miło!

Co do (po)tworzenia: przez weekend powstało pudełko i podkładka pod kubek (pasujące do PUFY.)
Na zdjęciu kiepsko je widać, ale niestety nie byłam w stanie zrobić lepszego.

Podkładka jest robiona na oko. Pomysł na nią wpadł mi, gdy buszowałam po jednym z moich ulubionych blogów - Ruffles and Stuff. Inspiracją był tutorial na filcowe podkładki (zdaje się, że są b. łatwe :)).

Pudełko ma 14 cm wysokości i ok. 16 szerokości (po wywinięciu "podszewki") i jest bardzo pojemne, choć wygląda niepozornie. Szyje się je niesamowicie prosto - instrukcję tworzenia podobnego można znaleźć np. TU. Urozmaiceniem dodanym przeze mnie jest wyżej wspomniane wywinięcie - zmienia nieco kształt i wygląd pudełka. Nie jest to mój pomysł - tego typu pojemniki są np. częścią stylistyki Tildy.
Jeśli chodzi o usztywnianie, to nie polecam kartonu - o wiele lepsze efekty daje zaprasowanie fizeliny (najlepiej zaraz po wycięciu kwadratów, jeszcze przed szyciem). Muszę przyznać, że moje pierwsze pudełko (widoczne częściowo na zdjęciu z Singerem) z fizeliną sprawuje się o wiele lepiej - nie odginają się ścianki i wygląda "miękko".
 

Przez ten weekend oczywiście postało wiele planów i pomysłów, choć jeszcze więcej rzeczy mam rozpoczętych. Postanowiłam więc wziąć się za siebie, żeby to wszystko jakoś ogarnąć. W kolejce stoi zatem... To coś ------------------->

O tym czymś, mam nadzieję, w kolejnej notce :)




I trzeba przestawić się na nowy semestr... Ajajajaj...

czwartek, 24 lutego 2011

Tildowy króliczek

Nie przepadam za tildą, ale króliki Moniki Madejek zachwycają mnie do tego stopnia, że postanowiłam stworzyć własnego.

Wczoraj w bólach i męczarniach na świat przyszedł mój pierworodny.
Troszkę on niezdarny i nieco krzywuśny, ale uroczy na swój sposób. Wersja to miniaturowa (17 cm), dlatego koszmarem było przewracanie elementów na prawą stronę i wypychanie łapek ociepliną. Ramiączka przy sukieneczce mają zaledwie 8 mm.








 
 
 
Wykrój na podstawie książki "Paske. Med Tildas Venner.". Zmieniłam jednak fatałaszki :)
Instrukcję po polsku (autorstwa wyżej wspomnianej Moniki) można znaleźć na Cafeart.pl


A przy szyciu dzielnie towarzyszyła mi czekolada Studentska w wersji wiśniowej :) Mmm...

wtorek, 22 lutego 2011

Tak to jest z facetami + historia maszyn

Chłop mój postanowił wybrać się na Fantazjadę. Z tego wynika jedna rzecz - będę miała kupę roboty, bo kaptur uszyć trzeba, dublet, gacie ;)
No dobrze, gacie to akurat moja inwencja twórcza, bo chciałabym uszyć kiedyś pantalony.

Sam fakt, że czeka mnie trochę roboty nie jest jeszcze tak zatrważający... Gorzej z tym, że sprzęt mam niedostosowany.


Przedstawiam moją maszynę do szycia - stary Singer, nie mam pojęcia z którego dokładnie roku, ale myślę, że około 100 lat ma. Funkcje szalone: ścieg prosty i tyle. Ale za to nigdy się nie psuje i przeżył powstanie warszawskie, choć nóżkę od stolika mu urwało. Później został przerobiony na elektrykę i teraz stoi sobie w moim kąciku.







źródło: http://szyciejestpiekne.blogspot.com (świetny blog!)


 W szafie natomiast inne cudo: Tuła marki Tuła :) wprost z ZSRR (ok. 1960r.), bardzo podobna do tej po lewej, ale chyba bez korbki. Niestety nie szyje w ogóle i nie mam pojęcia co z nią jest nie tak, choć spędziliśmy z tatą już kilka dobrych godzin na rozgryzaniu problemu.
Za to ma genialną starą walizkę w komplecie.

Wyglądem przypomina mi starego garbusa lub motocykl i nic dziwnego - firma ta nie zajmowała się wyłącznie produkcją maszyn do szycia. Niesamowitą rzeczą jest to, że ich maszyny i skutery wyglądały bardzo podobnie!
   
Dla porównania:

źródło: http://archiwumallegro.pl/skuter_tula_po_remoncie-1139198514.html



W związku z brakiem funkcji maszyny pierwszej i niedziałaniem drugiej od dłuższego czasu planuję zakup Elny 2300 lub Janome JR 1012, choć już teraz wiem, że będę tęsknić za Singerem... Ale jak znam życie szybko nowej maszyny nie kupię. Gacie na Fantazjadę trzeba będzie uszyć tylko i wyłącznie ściegiem prostym :)

sobota, 19 lutego 2011

Transformacja

Miałam plan, malutki plan!
Nieszczęsna pufa

 Wczoraj wieczorem zasiadłam, by uszyć podkładkę pod kubek pasującą do okrycia pufy, które stworzyłam jakiś czas temu.


Falbanka, która miała lecieć dookoła podstawki okazała się być za krótka, więc niechcący powstał kwiatek... No i co poradzić? Teraz trzeba coś z nim zrobić. Stąd kolejny pomysł: poszewka na poduchę, która będzie pasować do pufy...
Nieszczęsny kwiatek

 

Planów coraz więcej a czasu tak mało.

Rezultat zmagań: podstawki pod kubek jak nie było, tak nie ma.

Dzień dobry wieczór!

Po "dramatycznej" sesji nadszedł czas na zajęcie się sobą i swoim małym hobby, które można nazwać pięknie rękodzielnictwem artystycznym, natomiast w rzeczywistości jest zwykłą dłubaniną... Dlatego nareszcie zebrałam się w sobie i utworzyłam tego bloga. Póki co wygląda jak idź stąd i nie wracaj, ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni.

Postaram się tu dokumentować moje wypociny :)

I to by było na tyle.