No dobrze, gacie to akurat moja inwencja twórcza, bo chciałabym uszyć kiedyś pantalony.
Sam fakt, że czeka mnie trochę roboty nie jest jeszcze tak zatrważający... Gorzej z tym, że sprzęt mam niedostosowany.
Przedstawiam moją maszynę do szycia - stary Singer, nie mam pojęcia z którego dokładnie roku, ale myślę, że około 100 lat ma. Funkcje szalone: ścieg prosty i tyle. Ale za to nigdy się nie psuje i przeżył powstanie warszawskie, choć nóżkę od stolika mu urwało. Później został przerobiony na elektrykę i teraz stoi sobie w moim kąciku.
źródło: http://szyciejestpiekne.blogspot.com (świetny blog!) |
W szafie natomiast inne cudo: Tuła marki Tuła :) wprost z ZSRR (ok. 1960r.), bardzo podobna do tej po lewej, ale chyba bez korbki. Niestety nie szyje w ogóle i nie mam pojęcia co z nią jest nie tak, choć spędziliśmy z tatą już kilka dobrych godzin na rozgryzaniu problemu.
Za to ma genialną starą walizkę w komplecie.
Wyglądem przypomina mi starego garbusa lub motocykl i nic dziwnego - firma ta nie zajmowała się wyłącznie produkcją maszyn do szycia. Niesamowitą rzeczą jest to, że ich maszyny i skutery wyglądały bardzo podobnie!
Dla porównania:
źródło: http://archiwumallegro.pl/skuter_tula_po_remoncie-1139198514.html |
W związku z brakiem funkcji maszyny pierwszej i niedziałaniem drugiej od dłuższego czasu planuję zakup Elny 2300 lub Janome JR 1012, choć już teraz wiem, że będę tęsknić za Singerem... Ale jak znam życie szybko nowej maszyny nie kupię. Gacie na Fantazjadę trzeba będzie uszyć tylko i wyłącznie ściegiem prostym :)
maszyna z pierwszego zdjęcia jest po prostu boska!!!jest zbyt piękna żeby szyć na niej :)
OdpowiedzUsuńPiękne te maszyny, ciekawa jestem jaką mają historię, świadkami jakich wydarzeń były, przez kilkadziesiąt lat na pewno szyły ubrania na wielkie uroczystości i te mniej ważne. Domyślam się, że zostały w Twojej rodzinie po jakiejś utalentowanej babci. To musi być niesamowite uczucie usiąść przy stuletniej maszynie ze świadomością kto siedział przy niej wcześniej.
OdpowiedzUsuńMatt ma bloga. Jestem zszokowana.
OdpowiedzUsuńPoza tym, zazdroszczę maszyny! Moja babcia ma taką starą, nic się z nią nie dzieje pomimo upływu czasu. Ja dostałam na urodziny nową, plastikową, i zepsuła się po roku wcale nie dużego użytkowania. Shit nad shity, ot co :)