Nie przepadam za tildą, ale króliki Moniki Madejek zachwycają mnie do tego stopnia, że postanowiłam stworzyć własnego.
Troszkę on niezdarny i nieco krzywuśny, ale uroczy na swój sposób. Wersja to miniaturowa (17 cm), dlatego koszmarem było przewracanie elementów na prawą stronę i wypychanie łapek ociepliną. Ramiączka przy sukieneczce mają zaledwie 8 mm.
Wykrój na podstawie książki "Paske. Med Tildas Venner.". Zmieniłam jednak fatałaszki :)
Instrukcję po polsku (autorstwa wyżej wspomnianej Moniki) można znaleźć na Cafeart.pl
A przy szyciu dzielnie towarzyszyła mi czekolada Studentska w wersji wiśniowej :) Mmm...
Jest świetny. :) Szczególnie jak tak "wisi" na maszynie. ;) Choć wydawało mi się, że to zdjęcie miało jakieś cieplejsze kolory, gdy mi je pokazywałaś pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńJuż pisałam na forum, piękniś z niego:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny debiut, króliczek naprawdę wyszedł uroczy. Gratuluję i życzę samych taki udanych "tworów".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
śliczny króliczek^^
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!! USZYJESZ MI TAKIEGO?! Może być jako prezent ślubny zamiast pościeli 3D w pieski...
OdpowiedzUsuńJest cudny i podziwiam, że stworzyłaś takie cudo! Kiedyś starałam się uczyć misia mojemu chłopu na 18, efekt był... ekhem... słaby, tak to nazwijmy. Króliczek jest prześliczny :)