Obiecałam pokazać traumatyczną torbę, oto i ona. Powstała w bólu i mękach, bo ciągle coś się działo. A to zrywająca się nitka, a to pętelkowanie...
Tkanina po przejściach - dawno temu, jeszcze w peerelu moja mama dostała ją od sąsiadki, bodajże na imieniny. Później babcia uszyła z niej spódnicę, teraz córka wymodziła torbę.
Po lewej - torba w wersji wypchanej.
Podszewka w kwiatuszki |
Moim zdaniem tak wygląda lepiej, niż z guzikami (zdjęcie na dole, coś krzywuśne wyszło), ale guziki były życzeniem zamawiającej, no i cóż poradzić ;)
Spódnica, która została "zrecyklingowana" |
Korzystałam z TEGO tutoriala (zwęziłam jednak rączki, bo wyglądały nieciekawie).
Zdjęcia jakieś takie niemrawe wyszły. Chyba, że to oczy mi już mgłą zachodzą ze zmęczenia... Pewnie i jedno, i drugie. Czmycham zatem trochę odpocząć, bo jeszcze mnie robota czeka.
Do przeczytania :)
fajniutka ;) mam coraz większą ochotę na wymiankę ;) możemy spotkać się na kawę i uzgodnić jeśli nadal chcesz się wymienić ;)
OdpowiedzUsuńw bólu i mękach... ale piękne to "dziecko" :)
OdpowiedzUsuńświetna torba! Recycling bardzo udany!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna torba, estetyczna, prosta, ale ta koronka dodaje jej "to coś". Dziękuję za udział w canyd i życzę szczęścia w losowaniu!
OdpowiedzUsuńświetna torebka!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńładny kolorek:)
OdpowiedzUsuńto ci torba z duszą:)
OdpowiedzUsuńjak patrzę na Twoje wytwory to baaardzo żałuję, że nie mam aktualnie maszyny do szycia... inspirujące!
OdpowiedzUsuńświetna czekoladowa torba!!!
OdpowiedzUsuń(zgadzam się, że bez guzików lepiej ;)
Świetna torba, osobiście kocham te małe i duże torebki, a i sama coś sobie tez uszyłam. Co do wyglądu, wg mnie lepiej się prezentuje bez guzika, ale wiadomo gusta ludzie maja rożne.
OdpowiedzUsuń