Po 1,5 roku studiów wykładowców nagle olśniło i uznali, że powinniśmy się uczyć na bieżąco.
Obrabowałam więc trochę bibliotekę mojego Instytutu i się staram. W związku z tym czas na tworzenie mocno mi się zawęził. Ale nareszcie zebrałam się w sobie i skończyłam jeden z miliona rozpoczętych "projektów".
To jedna z rzeczy, które nie muszą być praktyczne, by chcieć je mieć ;) Co takiego? Zainspirowane Chanel mankiety i kołnierz, które odgapiłam od Disney z Ruffles & Stuff. Szczególnie podobają mi się mankiety, bo zastosowania kołnierza w mojej garderobie jakoś nie widzę...
Zmieniłam trochę zakończenie - zaokrągliłam falbankę na brzegach. Twory me nie są idealne i sporo im do prototypu brakuje, ale i tak nieźle, że coś tam mi wyszło.
Okazało się natomiast, że jednak nie mam ich do czego nosić. Czas najwyższy zrobić przegląd garderoby. A póki co może będą od czasu do czasu zwieńczać rękawy płaszcza ;)
Nie wspomniałaś o swoim dzielnym fotografie, :D który nawiasem mówiąc uważa, że nosić owe twory możesz często, gdyż z wielu ciuchów można zrobić quasi-eleganckie kreacje. ;)
OdpowiedzUsuńKończę się udzielać w kwestii ciuchów, bo jeszcze o niemęskość posądzonym zostanę. ;p
Ale cudowny pomysł! no i wykonanie! Bardzo mi się podoba i zastosowań widzę mnóstwo. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w moim candy
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te mankiety!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i super wykonanie! Pozdrawiam i zapraszam!
OdpowiedzUsuńrewelacyjne! pieknie wyglądają i sa po prostu urocze^^
OdpowiedzUsuń