niedziela, 31 lipca 2011

Etui w granatach i bieli

Szybciutki post na temat tego, co tam u mnie ostatnio słychać.




Po lewej najnowsze etui na klucze w kolorach wyzwania Art Piaskownicy. Granatowy i biały.
Dodatkiem jest kwiatuszek (czyli uwielbiane przeze mnie niby-kanzashi).
Wiem, że zdjęcie okropne, ale nie stać mnie na nic lepszego.





I jeszcze pochwalę się swoimi wczorajszymi łowami: 2 kawałki fizeliny z allegro i różności ze sklepu, o którym pisała Karolka w komentarzu do mojego poprzedniego posta. O wyprzedaży wiedziałam, ale nie mogłam się zmotywować, żeby tam podjechać... W końcu, zmotywowana przez komentarz Karolki (za co serdecznie dziękuję) pojechałam i dokonałam istnego veni vidi vici :)

Swoją drogą, byłam też w 8 księgarniach i dopiero w Empiku znalazłam bajeczkę o jelonku Bambi, którą chciałam sprezentować pewnej maleńkiej dziewczynce. Za to książeczek typu "Mała książka o kupie" jest zatrzęsienie. Trochę to niepokojące...

~~~
Oczywiście dziękuję za wszystkie miłe słowa, pochwały i cudowności! To naprawdę budujące i ogromnie mnie cieszy! Dajcie znać, czy podoba się Wam nowe tło bloga. Myślę, że o wiele bardziej do mnie pasuje i tak nie "wali" po oczach jak poprzednie ;)

A teraz wracam się pakować, Bieszczady czekają.
Trzymajcie się cieplutko!

wtorek, 26 lipca 2011

Nowa torba i pomocnicy

Witam nowe obserwatorki i pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)




Zacznę od torby dla bratowej.

Jak zwykle recykling. Krój ten sam, co w 2 poprzednich torbach. Spodobało mi się ich szycie. I widać innym też te torby do gustu przypadły, co mnie bardzo cieszy! :)











Dalej w różach i fioletach:
- przybornik na przydasie różnorakie (w założeniu miał być sakiewką na biżuterię, ale obrałam kiepską strategię i w rezultacie przybrał inną funkcję);

- gatki na pieluchę i opaska z filcowym kwiatkiem dla miesięcznego maluszka (nie pasują do siebie, ale są na 1 zdjęciu, bo tak wygodniej ;))

 


I na koniec trochę chwalenia - oto moi nowi pomocnicy! Mata samogojąca Olfa (RM-IC-C) i nóż krążkowy Olfa (RTY-1/G). Jeszcze nie umiem się nimi sprawnie posługiwać, ale jak już się nauczę, to mam nadzieję, że moja szyciowa wydajność wzrośnie :) 



~~~
I jeszcze pytanko na zakończenie: 

Zna któraś z Was jakiś wrocławski lumpeks, gdzie można kupić bele tkanin albo koronki/tasiemki z metra? :)

piątek, 15 lipca 2011

Jesiennie latem

Przedstawiam mój najnowszy twór - brązowa torba dla koleżanki.

Uszyta z wełnianej tkaniny pochodzącej z recyklingu (istne retro - ex-suknia babci kolegi). Wewnątrz zielonkawa podszewka, bez usztywnienia.
Mnie osobiście kojarzy się z jesienią. Jest taka ciepła i przytulna...






Moja maszyna ma mnie już dość - jest w ciągłym ruchu, od kiedy wróciłam ze slotu. Dlatego aby oderwać się od szyciowych tematów pochwalę się, że na rzeczonym slocie miałam okazję spróbować swoich sił w decoupage.

Jak widać powstała podkładka pod kubeczek, w sam raz dla takiego herbatoholika jakim jestem. Jeszcze muszę przejechać krawędzie na złoto i polakierować...


Przyznać muszę, że dość przyjemna to praca i z chęcią spróbuję kiedyś porwać się na coś ambitniejszego, niż przyklejenie kawałka serwetki do kawałka drewienka :)

czwartek, 14 lipca 2011

Granatowo-torbowo :)

Prędziutko chwalę się granatową torbą (oczywiście 100% recykling), która ostatnio wyszła mi spod igły :)

Zastępuje ona inną, którą uszyłam sobie specjalnie z okazji wakacji tuż po ostatnim egzaminie, a została mi dosłownie z rąk wyrwana w trakcie wykańczania. Dodatkowo dostałam "zlecenie" na uszycie 3 kolejnych toreb... Tamtą nieszczęsną pochwalę się przy innej okazji, a oto moja własna, do tych butów dopasowana kolorkiem (choć na zdjęciach tego nie widać).

Wewnątrz ma małą kieszonkę i paseczek na długopis.


Do kompletu uszyty już daaawno chustecznik w groszki.

Tutorial na podobną torbę znaleźć możecie TU (ja swoją nieco zmodyfikowałam).






A po lewej torba zakupowa z tej samej tkaniny, na prośbę mamy. Rączki usztywniane fizeliną a do ozdoby kwiatek a'la kanzashi z perełkami (te 3 sznureczki perełek dyndają swobodnie przy noszeniu).



To by było na tyle, wracam do maszyny.
Miłego wieczoru! :)

niedziela, 3 lipca 2011

Po długiej przerwie

Hej, hej :)

Strasznie długo mnie tu nie było. Na szczęście sesja i wszystkie zaliczenia już za mną, teraz jeszcze tylko oczekiwanie na wyniki ostatniego egzaminu, ale jestem dobrej myśli. Teraz siedzę i nadrabiam zaległości blogowe...

To, że mnie tu nie było bardzo długo znaczy także, że bardzo mało tworzyłam ;)
Ale coś tam zdarzyło mi się wymodzić, więc się pochwalę.



Bukiecik ze skarpetek z okazji narodzin bratanicy. Zainspirowany pracami Ewy z bloga Zakątek Dzieciątek (polecam wszystkim gorąco - Ewa tworzy niesamowite kompozycje!). Ten nieudolny kwiatek autorstwa Matta ;)
Rodzice Maleństwa byli przekonani, że bukiecik gdzieś kupiłam. Nie ukrywam, że było to dla mnie bardzo miłe.





A to jeden z moich pierwszych filcowych tworów, który dopiero teraz doczekał się obfotografowania. Broszka-serduszko, która została od razu porwana przez moją bratową. Aktualnie zdobi wózek Maleństwa. Do kompletu był woreczek z czarną koronką, który teraz pełni funkcję etui na zapasową pieluchę :)






No i na koniec - mały upominek dla dobrej koleżanki z roku. Wymodziłam jej koszyczek z papierowej wikliny i do tego woreczek na cukierasy. Bardzo lubię takie koszyki, mam ich pełno w pokoju. Ich wielką zaletą jest to, że można je w każdej chwili przemalować na inny kolor... Rewelacja ;)




To by było na tyle. Póki co jestem w trakcie szycia kolejnej torby, więc gdy ją skończę z pewnością napiszę i wrzucę kilka zdjęć.


Pozdrawiam serdecznie!