Początkowo torba ta miała być dla mnie, bo kolor przypasował mi do czerwonych butów na obcasie. Jednak później plany zmieniłam i dzięki uprzejmości Karolki torbiszcze pofrunie w świat.
Torba gulliwerka (bardzo mi się spodobało to określenie użyte przez Asię) - chyba nawet większa od poprzedniej.
Miałam jednak problem z tą różą - czy ją w ogóle tu dawać, czy nie. W końcu zrobiłam z niej broszkę, więc można przypinać w różne miejsca, wg upodobania... Myślę, że ciekawie może wyglądać przypięta do czarnego żakietu, a do tego torba.
Jednak nadal mam małe wątpliwości co do samej róży...
Która wersja według Was wygląda lepiej? Z różą czy bez?
Niestety, żeby nie było tak różowo, pod koniec szycia zorientowałam się, że wewnątrz róży widać nitki, które na dodatek są w innym odcieniu niż sam kwiat... Mam nadzieję, że nowemu właścicielowi nie będzie to za bardzo przeszkadzać...
Za to torba jest w 99% recyklingowa, czyli tak, jak lubię :)
***
Pozdrowienia dla craftladiesek, jeśli tu zawitacie :)